Jak donosi stara anegdota nad-noteckie szlaki przemierzały na przestrzeni wieków karawany kupieckie łącząc południe Europy oraz bliski wschód z portami w Gdańsku i Królewcu. Wielu z nich zatrzymywało się na krótki odpoczynek w zaufanych gospodach i zajazdach. Anegdota mówi, że jeden z nad noteckich zajazdów gościł co kilka tygodni kupców podróżujących z Wenecji. Namówili więc właściciela zajazdu, aby zawsze na ich przybycie przygotował zupę przypominająca ich domową kuchnie. I tak powstało danie będące mieszanina kuchni śródziemnomorskiej i lokalnej. Orientalne przyprawy i lokalne warzywa okraszone delikatnie boczkiem tworzą niepowtarzalną w smaku i pożywna zupę będącą pełnowartościowym daniem.
Znany w drugiej połowie XIX w. klezmer, genialny skrzypek Jakub Raiss słynął z tego, że potrafił w jednym tygodniu grać na kilkunastu różnych weselach, festynach, pogrzebach i tym podobnych imprezach. Nie zawsze mógł przyjąć poczęstunek nie będąc do końca pewnym czy jest to pokarm koszerny. Ponoć pewnej nocy przyśnił mu się jeden z zacnych cadyków, który wyjaśnił, że pokarm macerowany w śliwowicy może być spożywany w czasie podróży. Od tej pory, odpowiednio wcześniej uprzedzeni gospodarze i szynkarze przygotowywali duszone w śliwowicy potrawy specjalnie dla genialnego skrzypka. W tym specjalnym menu znajdowały się również żeberka (bywało, że wieprzowe).
Nie wiadomo dlaczego zamożny handlowiec grecki Jorgos Skanis znalazł się na terenie Szwajcarii Czarnkowskiej bez środków na kontynuowanie swojej kupieckiej podróży. Było to prawdopodobnie na początku XX w. Zajmował się przywożeniem towarów z bliskiego wschodu, które z powodzeniem zamieniał na bursztyny kupowane w Gdańsku i Królewcu. Ponoć zapożyczył się wśród lokalnych przemysłowców, żeby dotrzeć do Gdańska. Gwarantem jego powrotu i spłaty pożyczki miał być jego kucharz Stawros, który miał pozostać na tych ziemiach aż do powrotu kupca. Stawros żył w rodzinie kupca o dziesięcioleci i był darzony ogromnym zaufaniem. Był prawą ręką i powiernikiem kupca. Kuchnia Stawrosa zaczęła by znana od zamku Goraj aż po Piłę. Spolszczone Souvlaki stały się lokalnymi Safułkami lub Szaszłykami. Nie wiadomo jak długo Stawros przebywał na naszych ziemiach, ale cała historia miała dobre zakończenie i po powrocie Jorgosa wszyscy opuścili Szwajcarię Czarnkowską.
był popularnym w okolicy deserem w okresie międzywojenny. W domu jednego z ówczesnych aptekarzy mieszkała owdowiała Ciocia Helenka, która trochę w sprzeczności z duchem nauki propagowanym przez bratanka była znana ze swoich zamiłowań do zioło-lecznictwa i modnego w tamtych latach spirytualizmu. Tworzyła nalewki i mikstury ziołowe a na obiady niedzielne przygotowywała słynny kompocik, który działał przeciwbólowo, odprężająco i antydepresyjnie.
Folwark Miodobytek
Specjały kuchni domowej
Biesiada 6-cio godzinna.
Powitalne Menu degustacyjne
-Sałateczki kalifornijskie – pożegnanie lata...
-Deska wędlin dojrzewających – czasem warto poczekać...
-Smalczyk z chlebem, po wiejsku a jakże...
Na ciepło i treściwie:
-Zupa Kupców Weneckich podawana z Chlebem
-Żeberka Skrzypka Jakuba
-Safułki od Stawrosa
-Kiełbasa wiejska zgrillowana.
-Warzywa – tak trochę po azjatycku.
Dla tych co wciąż głodni:
-Sałatka Grecka.
-Sałatka Waldorff.
-Talerz Serów i Wędlin
Desery- czyli usiądźmy i pogadajmy:
-Nasz najlepsza Szarlotka, może być z lodami.
-Serniczek pod pierzynką z malin.
-Kompocik cioci Helenki
No i oczywiście kawa, herbata - może być z cukrem
I wszystko zaczęło się od pszczół... Szukaliśmy dla nich miejsca, żeby mogły spokojnie i w harmonii z otoczeniem budować swoje rodziny.
Dysponujemy miejscami noclegowymi w 5 pokojach z łazienkami. Będzie nam miło jeżeli zawitacie do nas na kilkudniowe pobyty
Dla wielu naszych gości cisza, piękna przyroda i sielski klimat są dobrem, które cenią najbardziej.